Bill
zawiózł dziewczynę do swojego domu i zaprosił do środka. Ona
jednak była coraz bardziej wkurzona brakiem wyjaśnień. Nie miała
ochoty na wizyty, chciała tylko wziąć gorącą kąpiel i się
zrelaksować przy ulubionym serialu. On jednak miał inny plan i nie
dawał jej wyboru. Ciągle powtarzał, by była cierpliwa, zaraz
wszystko wyjaśni. Nie jest to jednak łatwe, gdy człowiek jest
zmęczony i chce jak najszybciej wrócić do domu. Zaprowadził ją
do sypialni. Było w niej duże małżeńskie łoże, dwie wielkie
szafy oraz lustro na pół ściany. Dziewczyna całkowicie
poirytowana wybuchnęła:
- Nie
dość, że jestem zmęczona i mówię Ci o tym od samego początku,
nie dość, że nie wyjaśniłeś mi powodu swojej nieobecności w
szpitalu, to jeszcze śmiesz mnie zapraszać do sypialni?! Nawet Kyle
był tam ciągle i czekał, kiedy się wybudzę, by być wtedy przy
mnie! Na swojego chłopaka nie mogłam jednak liczyć, bo przecież
każdy by wolał wrócić do domu, do miękkiego łóżeczka i
przyjechać dopiero rano, gdy jest już za późno! Jeśli myślisz,
że po czymś takim mnie zaciągniesz do łóżka, to chyba jesteś
śmieszny!
- Nie,
to nie tak. Nie chcę Cię zaciągnąć do łóżka. Zajrzyj do
szafy, proszę.
Dziewczyna
wykonała polecenie i ku jej oczom ukazały się jej ubrania i
dodatki. Spojrzała podejrzliwie na Billa, jednak nic nie
powiedziała.
- Oczywiście,
jeżeli się nie zgodzisz to wszystko odwiozę na miejsce. Pragnę
jednak, byś ze mną zamieszkała. Chciałem zrobić Ci niespodziankę
i dlatego, gdy tylko się dowiedziałem rano od lekarza, że możesz
już niedługo wyjść, to poleciałem do Ciebie po rzeczy. Boję się
o Ciebie, nie chcę byś była sama. Co, jeśli incydent z wczoraj by
się powtórzył? Tutaj Kyle Cię nie znajdzie, jesteś bezpieczna.
Do tego miałbym możliwość spełniania Twoich zachcianek, pozwól
mi na to, proszę. Chcę dla Was jak najlepiej. Zanim odpowiesz,
chciałbym Ci coś jeszcze pokazać. *zanim zdążyła się odezwać,
złapał ją za rękę i poprowadził do pokoju obok* Wybacz, że nie
byłem przez całą noc w szpitalu. Lekarz powiedział, że lepiej
będzie jak pójdę do domu i wypocznę. Obiecał, że zadzwoni do
mnie, jak tylko Twój stan się zmieni. Siedziałem jakiś czas przy
Tobie, jednak później posłuchałem się doktora. Nie zmrużyłbym
jednak oka przez tą noc, więc postanowiłem zrobić coś dla
naszego dziecka. Mam nadzieję, że Ci się podoba?
Dziewczyna
zaniemówiła. Stała w drzwiach i gapiła się z niedowierzaniem na
śliczny pokój dziecięcy. Złość na chłopaka już jej całkowicie
przeszła, to było pewne. Miała wcześniej nadzieję, na jakieś
dobre wyjaśnienie, jednak nie spodziewała się aż takiej
niespodzianki - to, co zobaczyła mocno ją zaskoczyło. Rzuciła się
Billowi w ramiona i pocałowała go namiętnie.
Para
poszła do kuchni coś zjeść. Zanim jednak zdążyli się zabrać
za przygotowania, zabrzmiał dźwięk dzwonka. Podeszli więc do
drzwi wejściowych i sprawdzili, kto zapragnął złożyć im wizytę.
Bill otworzył drzwi, czego skutkiem było głośne wparowanie do
środka jego brata bliźniaka - Toma.
- Siema
wszystkim! Sorry braciszku, ale porywam Twoją księżniczkę na
rozmowę. Nie masz nic do gadania, muszę poznać bratową.
- Ale...
Zanim
Bill zdążył coś odpowiedzieć, jego brat pociągnął dziewczynę
za rękę, wyprowadzając z domu.
- Miło
mi Cię poznać, ale skąd w ogóle ten pośpiech i dokąd mnie
zabierasz?
- Idziemy
do kawiarni, a skąd pośpiech, to się dowiesz już na miejscu.
Kobieta
zdziwiona była takim zachowaniem, jednak nie protestowała.
Ciekawość wygrała. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli na
miejscu. Weszli więc do środka, złożyli zamówienie i usiedli
wygodnie przy stoliku.
- No
dobrze, to co się stało, że tak bardzo chciałeś się ze mną
zobaczyć?
- Muszę
Cię o coś spytać... Czy Ty wiesz, w co się pakujesz?
- Nie
bardzo rozumiem... Jestem z Twoim bratem w ciąży, więc już raczej
jestem w to wpakowana...
- Nie o
to chodzi. Czy on opowiedział Ci o sobie wszystko?
- Myślę,
że tak... Z resztą, dużo o nim wiedziałam wcześniej, zanim w
ogóle się poznaliśmy.
- No
tak... Czyli Ci nie powiedział...
- Czego
nie powiedział?
- Myślisz
dalej jak fanka, że on jest idealny, szuka miłości na całe życie.
Pewnie Ci jeszcze naściemniał, że jest zakochany po uszy i Bóg
wie, co jeszcze...
- To
jaka jest według Ciebie prawda w takim razie?
- On ma
co noc inną laskę. Media mówią o mnie, że jestem podrywaczem,
ale prawda jest taka, że Bill ma na swoim koncie dużo więcej
one-night-standów.
- Dobrze,
to powiedz mi jeszcze, czemu mam Ci wierzyć?
- Ech,
no tak... Już za późno, zakochałaś się. To inaczej. Czy Twój
ukochany mówił Ci o tym, że przez jakiś czas był gwiazdą filmów
porno?
- Co?!
Przecież to jakaś bzdura. Wiesz co, ta rozmowa nie ma dłużej
sensu. Nie wiem, czemu chcesz zniszczyć nasz związek, ale nie mam
zamiaru tego dłużej słuchać.
- Poczekaj,
udowodnię Ci to! *wyjął komórkę z kieszeni i zaczął czegoś w
niej szukać* Może nie jest to jakiś wielki dowód, bo całego
filmu nie mam i nawet nigdy nie oglądałem, ale myślę, że choć
trochę otworzy Ci oczy. *podał dziewczynie telefon, na którym był
wyświetlony poniższy fragment filmu*
- O Boże...
- No właśnie. O tym
mówiłem. Tak więc dobrze się zastanów, czy aby na pewno chcesz z
nim być. A i jeszcze jedno. Przeszukaj strych, gdy będziesz miała
okazję. To, co tam znajdziesz może ułatwić Ci podjęcie decyzji.
- Dzięki, że mi
powiedziałeś. Tylko tak właściwie, dlaczego to robisz? Wkopujesz
własnego brata?
- Mam już po prostu dosyć
widoku złamanych serc. Za dużo już dziewczyn zranił. Do tego wiem
o Twojej sytuacji i o tym, że możesz jeszcze wybrać powrót do
byłego.
- No nie wiem, czy akurat to
by zmieniło sytuację.
- Przemyśl to. No to teraz
mogę Cię z czystym sumieniem odwieźć do Billa. Tylko nie mów mu,
że Ci powiedziałem.
- Jasne, nie powiem.
W głowie dziewczyny powstał
jeden wielki bałagan. Jakby przeszło przez nią tornado, albo coś
równie wyniszczającego. Bała się, co znajdzie na strychu, skoro
podobno ma to pomóc w podjęciu decyzji. Może będzie to sterta
pornosów z jego udziałem. Może zdjęcia jego 'ofiar'. Może
pamiętniki, w których opisuje swoje łóżkowe przygody? Nie mogła
przestać o tym myśleć. Nawet nie zauważyła, jak Tom wpakował ją
do samochodu i odwiózł pod dom. Dopiero, gdy zaczął do niej
mówić, to otrząsnęła się i zauważyła, że już pora wysiadać.
Podziękowała Tomowi i poszła.
Przywitał ją wspaniały
zapach obiadu. Kierując się nim, doszła prosto do jadalni, gdzie
czekał na nią Bill z Piccolo w dłoniach. Stół był pięknie
zastawiony. Czarne i czerwone świece różnej wielkości zachęcały
do spróbowania potrawy, którą oświetlały. Na talerzu czekała na
dziewczynę piękna kompozycja mięsa w sosie z dodatkiem pieczonych
owoców. Chłopak rozlał 'szampana' do kieliszków i podał jeden
ukochanej.
- Wznieśmy toast za nas i
nasze wspólne życie. Cieszę się, że będziesz ze mną mieszkać.
- Ja również się cieszę.
*w jej głosie było słychać zmieszanie*
Para
usiadła do stołu i zjadła przygotowaną przez Billa potrawę. Była
ona niebiańska, rozpływała się w ustach. Choć na chwilę
pozwoliło to dziewczynie nie myśleć o sprawie, tylko rozkoszować
się smakiem. Jednak, gdy chłopak zaczął się dopytywać, o czym
rozmawiała z jego bratem, to wszystkie zmartwienia wróciły.
Wiedziała, że nie wytrzyma długo z tą niepewnością, więc
postanowiła użyć podstępu. Poprosiła ukochanego o pudełko lodów
tłumacząc się, że ma straszną ochotę na nie po tak dobrym
obiedzie. Plan wypalił i już po chwili została sama w domu. Nie
tracąc czasu, od razu podeszła do drzwi prowadzących na strych.
Otworzyła je i weszła schodami na górę. Tego, co tam zobaczyła,
kompletnie się nie spodziewała. Na pewno nie po Billu i bajkach o
jego romantycznej duszy. Czyżby Tom miał rację? Może rzeczywiście
jej chłopak nie jest taki święty, za jakiego się podaje. Może to
tylko media wykreowały go jako romantyka, a prawda jest całkiem
inna. Stała na środku pomieszczenia dłuższą chwilę nie mogąc
uwierzyć w to, co widzi.