"Komm her wir werden nicht gestört, das hab ich schon geklärt don´t disturb" // Podejdź tutaj, nikt nam nie przeszkodzi, już o to zadbałem - 'Nie przeszkadzać'

poniedziałek, 17 listopada 2014

15. Czy to koniec?

Du stehst vor mir / Stoisz przede mną
Lass die Zukunft noch mal kippen / Pozwól przyszłości jeszcze raz się przewrócić
Lass uns weg von hier / Ucieknijmy stąd

Wir haben uns / Mamy siebie
Wir haben Angst / Boimy się
Wir kommen nirgendwo an / Nie dojdziemy nigdzie
Wir sind Träumer /Jesteśmy marzycielami 





Te słowa zabrzmiały w jej uszach. Nie były one jednak wyraźne. Dosłownie i w przenośni. Leciało jej ulubione połączenie dwóch wersji językowych utworu, w tym tkwił sekret. To jak z jej myślami. Nachodziły na siebie jak te teksty. Pragnęła całkowicie zatopić się w tym utworze, dotrzeć do jego głębi. To zadanie było zdecydowanie prostsze niż dotarcie do jej głowy. Tam już był zbyt wielki bałagan, mimo iż sprzątała go codziennie. Wiedziała czego chce i czemu, ale nie wiedziała, co z tego wyniknie. To niebezpieczna gra na emocjach. Pragnęła mieć Billa znów przy sobie, ale jednak część jej nie chciała, by to się stało tak szybko. Chciała uciec od szarej codzienności, zasmakować czegoś nowego. Wszak to już ostatnie takie podrygi - jak urodzi się dziecko, to nie będzie już miała ani ochoty ani czasu na romanse. To ostatnia chwila, by uwolnić swoją mroczną duszę pełną sekretów. Później będzie musiała ją pochować na wieki. Na razie jednak wolała sobie tego nie wyobrażać. Żyła chwilą, choć niepewnie. Bała się również innej rzeczy. Przez tyle lat życia poznała siebie aż nadto. Wiedziała, że jej serce potrafi płatać figle. Co, jeśli Tom zawróci jej w głowie i się w nim zakocha? Zawsze mocno rozgraniczała pożądanie od miłości, ale w tym wypadku nie szło jej to aż tak dobrze. Bała się tego, choć nie wiedziała nawet, skąd jej przyszedł ten pomysł do głowy. Wcześniej też nie zawsze była aniołkiem, ale nigdy nie myślała o zakochaniu. Teraz? To chyba przez to bliźniacze połączenie. Są całkiem różni, jak ogień i woda. To chyba ją najbardziej kusiło. Dwie różne dusze, dwa różne ciała. Mogła zasmakować obu...
Marzyła, by to nie popsuło niczego, co miała wcześniej. Jednocześnie marzyła, by to, co jest teraz się nie popsuło. Chciała zapomnieć o świecie i żyć przygodami z Tomem. Ale czy to normalne, by aż tak nachalnie o tym myśleć? Nie zdarzało się jej to wcześniej.
Po ostatniej chwili uniesień, chłopak zmienił nastawienie. Chodził pochmurny, nie chciał z nią rozmawiać. Wychodził z domu na całe dnie, a gdy wracał, dało się czuć od niego damskie perfumy. Nie odpisywał nawet na jej smsy typu "czy będziesz na obiedzie?''. Gdyby miał taką możliwość, to by pewnie się w ogóle z nią nie widywał, ale że jest to technicznie niemożliwe, to po prostu unikał ją, jak najbardziej potrafił.
Któregoś dni się to jednak zmieniło. Dziewczyna wróciła do domu po zakupach. Gdy tylko weszła, poczuła piękny zapach, dochodzący z kuchni. Czekało tam na nią miejsce elegancko zastawione, a Tom zaczął właśnie nakładać gotowe spaghetti na talerze. Zaskoczona kobieta dostała zaproszenie do usadowienia się na krześle.
Po daniu głównym czekał jeszcze znakomity deser w postaci ciasta. Był to wyśmienity sernik rozpływający się w ustach.
Młodzi przy posiłku rozmawiali ze sobą jak gdyby nigdy nic się nie stało. Trochę męczyło to dziewczynę, ale nie chciała psuć chwili. Bała się, że jak poruszy temat, to on znów przestanie z nią rozmawiać. Wolała więc nie ryzykować.
To nie był jednak koniec niespodzianek. Tom przygotował dla niej gorącą kąpiel, a wkoło wanny poukładał dużo świec oraz płatków kwiatów. Delikatnie rozebrał kobietę, wziął na ręce i umieścił w wodzie. Tam też namydloną gąbeczką dotykał każdego jej skrawka ciała. Takiej przyjemnej kąpieli dziewczyna nie miała jeszcze nigdy. Rozpalił ją i jedyne, na co miała teraz ochotę to był seks z nim. Nie to jednak było w jego planach. Po kąpieli delikatnie wytarł ciało dziewczyny, a następnie podał jej piękną czerwoną suknię wieczorową. Gdy już ją ubrała, chłopak nie mógł wyjść z podziwu. Stał jak wryty dobre kilka minut, aż w końcu słowa dziewczyny doszły do niego. Pytała o to, po co jej ta sukienka. Odpowiedź na to pytanie ją mocno zaskoczyła. Okazało się, że Tom zapragnął zabrać dziewczynę na bal.


Weszli do wielkiego pomieszczenia. Wszystko było pięknie przystrojone złotymi dodatkami. Kelnerzy chodzili pomiędzy ludźmi, z tacami, na których były lampki szampana. Muzyka grała, a ludzie tańczyli na parkiecie w jej rytm.
Tom zaprosił dziewczynę do tańca. Nie omieszkała odmówić młodzianowi, czego nie żałowała ani przez chwilę, albowiem jego ruchy były perfekcyjne. Prowadził ją przez parkiet niczym mistrz tańca. Niekiedy miała nawet wrażenie, jakby oczy wszystkich ludzi na sali skierowane były tylko na nich. Niesamowite chwile wprowadzały ją w magiczny nastrój. Nigdy wcześniej nie była na balu, co potęgowało jej uczucia. Miała wrażenie, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a na sali byli tylko oni i ich ruchy. Przetańczyli ze sobą całą noc. Nie interesował ich nawet fakt, że byli na tej sali jedynymi młodymi osobami. Nic się wówczas dla nich nie liczyło. Ich ciała stykały się ze sobą niebezpiecznie. Napięcie i pożądanie rosło z każdą chwilą. Oni jednak tego nie wykorzystali. Mieli bardzo dużo okazji na chociażby namiętny pocałunek pełen pasji, a jednak nie zrobili tego. To jednak sprawiło, że pragnęli siebie jeszcze bardziej.

Po balu postanowili wrócić do domu spacerkiem. Noc była gwieździsta i ciepła. To ich zdecydowanie zachęciło do wędrówki. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Atmosfera była cudowna. Kobieta jednak w połowie drogi zaczęła narzekać na obolałe nogi od szpilek. Tom niewiele myśląc, wziął kobietę na ręce i zaczął ją nieść do domu. Ona najpierw się wyrywała i nie chciała się na to zgodzić, ale po czasie się poddała i wtuliła się w chłopaka. Było jej tak dobrze i ciepło w jego ramionach, że pod koniec trasy zasnęła. Tom otworzył więc drzwi do domu i zaniósł ją prosto do łóżka. Delikatnie położył kobietę i okrył kołdrą. Sam zrobił dokładnie to samo nie przejmując się niewygodą garnituru. Wtulił się w kobietę i zasnął...

Rano zbudził ich telefon ze szpitala. Dostali informację, że stan Billa się pogorszył. Pojechali na miejsce, by być przy nim. Nie obchodziło ich to, że wszyscy się dziwnie patrzyli na ich stroje. Nie wiedzieli, ile mają czasu, więc nie chcieli marnować żadnej chwili.
Siedzieli przy nieprzytomnym chłopaku kilka godzin. Lekarze nie dawali mu zbyt wielu szans na ozdrowienie. Zadali młodym pytanie ciężkie, lecz konieczne - czy dalej mają utrzymywać go sztucznie przy życiu, czy już się poddać. Bardzo niewielki procent szans był na to, że pewnego dnia się obudzi, a pogorszenie jego stanu jeszcze bardziej utwierdzał w tym przekonaniu.
Kobieta miała łzy w oczach. Zawsze była twarda, ale nie tym razem. Patrzyła na Toma przerażona. Nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Świat jej się zawalił. Wczoraj była praktycznie pewna tego, że jednego dnia Bill się obudzi. Nie chciała wprawdzie, by zdarzyło się to teraz, gdy jej życie było tak pokomplikowane, ale pragnęła tej chwili. Teraz? Nadzieja ginęła z każdą sekundą coraz bardziej. Chciało jej się płakać, niszczyć wszystko, co ma na swej drodze, krzyczeć. To było dla niej za wiele. Zdała sobie sprawę, jak bardzo jej na nim zależy. Nie wyobrażała sobie innego życia. Tom złapał dziewczynę za ręce i powiedział powoli

- Myślę, że powinniśmy to zrobić...

Dziewczyna wyrwała mu się i wykrzyczała na całą salę:

- Nie! On będzie żył, rozumiesz?! On żyje! Nie waż się go odłączać! Znienawidzę Cię jak to zrobisz! On żyje, ale musimy w to uwierzyć! Żyje!!

Wybiegła z sali strącając przy tym stolik z kwiatkiem i książką. Szklany wazon zbił się i rozprysnął po całym pomieszczeniu. Woda, będąca w nim, pomoczyła książkę. Ta natomiast, lądując na ziemi, otworzyła się na jednej stronie, a kwiat ułożył się tak, że przecinał jej tekst. Tom podszedł i podniósł lekturę. Spojrzał na otwartą stronę. Rozmazane, mokre litery układały się w zdania:

I'm in love with you / Jestem w Tobie zakochany
and it's crushing my heart / I to niszczy moje serce
all I want is you / Wszystko czego pragnę to ty
to take me into your arms / byś wzięła mnie w swoje ramiona...
...when love and death embrace / Gdy miłość połączy się ze śmiercią

I love you / Kocham Cię
and you're crushing my heart / A Ty niszczysz moje serce
I need you / Potrzebuję Cię
please take me into your arms / Proszę weź mnie w swoje ramiona
...when love and death embrace / Gdy miłość połączy się ze śmiercią


Lekarz przerwał ciszę, pytając Toma o ostateczną decyzję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz