Du stehst vor mir / Stoisz przede
mną
Lass die Zukunft noch mal kippen / Pozwól przyszłości jeszcze raz się przewrócić
Lass uns weg von hier / Ucieknijmy stąd
Wir haben uns / Mamy siebie
Wir haben Angst / Boimy się
Wir kommen nirgendwo an / Nie dojdziemy nigdzie
Wir sind Träumer /Jesteśmy marzycielami
Lass die Zukunft noch mal kippen / Pozwól przyszłości jeszcze raz się przewrócić
Lass uns weg von hier / Ucieknijmy stąd
Wir haben uns / Mamy siebie
Wir haben Angst / Boimy się
Wir kommen nirgendwo an / Nie dojdziemy nigdzie
Wir sind Träumer /Jesteśmy marzycielami
Te słowa zabrzmiały w jej uszach. Nie były one jednak wyraźne. Dosłownie i w przenośni. Leciało jej ulubione połączenie dwóch wersji językowych utworu, w tym tkwił sekret. To jak z jej myślami. Nachodziły na siebie jak te teksty. Pragnęła całkowicie zatopić się w tym utworze, dotrzeć do jego głębi. To zadanie było zdecydowanie prostsze niż dotarcie do jej głowy. Tam już był zbyt wielki bałagan, mimo iż sprzątała go codziennie. Wiedziała czego chce i czemu, ale nie wiedziała, co z tego wyniknie. To niebezpieczna gra na emocjach. Pragnęła mieć Billa znów przy sobie, ale jednak część jej nie chciała, by to się stało tak szybko. Chciała uciec od szarej codzienności, zasmakować czegoś nowego. Wszak to już ostatnie takie podrygi - jak urodzi się dziecko, to nie będzie już miała ani ochoty ani czasu na romanse. To ostatnia chwila, by uwolnić swoją mroczną duszę pełną sekretów. Później będzie musiała ją pochować na wieki. Na razie jednak wolała sobie tego nie wyobrażać. Żyła chwilą, choć niepewnie. Bała się również innej rzeczy. Przez tyle lat życia poznała siebie aż nadto. Wiedziała, że jej serce potrafi płatać figle. Co, jeśli Tom zawróci jej w głowie i się w nim zakocha? Zawsze mocno rozgraniczała pożądanie od miłości, ale w tym wypadku nie szło jej to aż tak dobrze. Bała się tego, choć nie wiedziała nawet, skąd jej przyszedł ten pomysł do głowy. Wcześniej też nie zawsze była aniołkiem, ale nigdy nie myślała o zakochaniu. Teraz? To chyba przez to bliźniacze połączenie. Są całkiem różni, jak ogień i woda. To chyba ją najbardziej kusiło. Dwie różne dusze, dwa różne ciała. Mogła zasmakować obu...
Marzyła, by to nie popsuło niczego,
co miała wcześniej. Jednocześnie marzyła, by to, co jest teraz
się nie popsuło. Chciała zapomnieć o świecie i żyć przygodami
z Tomem. Ale czy to normalne, by aż tak nachalnie o tym myśleć?
Nie zdarzało się jej to wcześniej.
Po ostatniej chwili uniesień, chłopak
zmienił nastawienie. Chodził pochmurny, nie chciał z nią
rozmawiać. Wychodził z domu na całe dnie, a gdy wracał, dało się
czuć od niego damskie perfumy. Nie odpisywał nawet na jej smsy typu
"czy będziesz na obiedzie?''. Gdyby miał taką możliwość,
to by pewnie się w ogóle z nią nie widywał, ale że jest to
technicznie niemożliwe, to po prostu unikał ją, jak najbardziej
potrafił.
Któregoś dni się to jednak zmieniło.
Dziewczyna wróciła do domu po zakupach. Gdy tylko weszła, poczuła
piękny zapach, dochodzący z kuchni. Czekało tam na nią miejsce
elegancko zastawione, a Tom zaczął właśnie nakładać gotowe
spaghetti na talerze. Zaskoczona kobieta dostała zaproszenie do
usadowienia się na krześle.
Po daniu głównym czekał jeszcze
znakomity deser w postaci ciasta. Był to wyśmienity sernik
rozpływający się w ustach.
Młodzi przy posiłku rozmawiali ze
sobą jak gdyby nigdy nic się nie stało. Trochę męczyło to
dziewczynę, ale nie chciała psuć chwili. Bała się, że jak
poruszy temat, to on znów przestanie z nią rozmawiać. Wolała więc
nie ryzykować.
To nie był jednak koniec
niespodzianek. Tom przygotował dla niej gorącą kąpiel, a wkoło
wanny poukładał dużo świec oraz płatków kwiatów. Delikatnie
rozebrał kobietę, wziął na ręce i umieścił w wodzie. Tam też
namydloną gąbeczką dotykał każdego jej skrawka ciała. Takiej
przyjemnej kąpieli dziewczyna nie miała jeszcze nigdy. Rozpalił ją
i jedyne, na co miała teraz ochotę to był seks z nim. Nie to
jednak było w jego planach. Po kąpieli delikatnie wytarł ciało
dziewczyny, a następnie podał jej piękną czerwoną suknię
wieczorową. Gdy już ją ubrała, chłopak nie mógł wyjść z
podziwu. Stał jak wryty dobre kilka minut, aż w końcu słowa
dziewczyny doszły do niego. Pytała o to, po co jej ta sukienka.
Odpowiedź na to pytanie ją mocno zaskoczyła. Okazało się, że
Tom zapragnął zabrać dziewczynę na bal.
Weszli do wielkiego pomieszczenia.
Wszystko było pięknie przystrojone złotymi dodatkami. Kelnerzy
chodzili pomiędzy ludźmi, z tacami, na których były lampki
szampana. Muzyka grała, a ludzie tańczyli na parkiecie w jej rytm.
Tom zaprosił dziewczynę do tańca.
Nie omieszkała odmówić młodzianowi, czego nie żałowała ani
przez chwilę, albowiem jego ruchy były perfekcyjne. Prowadził ją
przez parkiet niczym mistrz tańca. Niekiedy miała nawet wrażenie,
jakby oczy wszystkich ludzi na sali skierowane były tylko na nich.
Niesamowite chwile wprowadzały ją w magiczny nastrój. Nigdy
wcześniej nie była na balu, co potęgowało jej uczucia. Miała
wrażenie, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a na sali byli tylko
oni i ich ruchy. Przetańczyli ze sobą całą noc. Nie interesował
ich nawet fakt, że byli na tej sali jedynymi młodymi osobami. Nic
się wówczas dla nich nie liczyło. Ich ciała stykały się ze sobą
niebezpiecznie. Napięcie i pożądanie rosło z każdą chwilą. Oni
jednak tego nie wykorzystali. Mieli bardzo dużo okazji na chociażby
namiętny pocałunek pełen pasji, a jednak nie zrobili tego. To
jednak sprawiło, że pragnęli siebie jeszcze bardziej.
Po balu postanowili wrócić do domu
spacerkiem. Noc była gwieździsta i ciepła. To ich zdecydowanie
zachęciło do wędrówki. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Atmosfera była cudowna. Kobieta jednak w połowie drogi zaczęła
narzekać na obolałe nogi od szpilek. Tom niewiele myśląc, wziął
kobietę na ręce i zaczął ją nieść do domu. Ona najpierw się
wyrywała i nie chciała się na to zgodzić, ale po czasie się
poddała i wtuliła się w chłopaka. Było jej tak dobrze i ciepło
w jego ramionach, że pod koniec trasy zasnęła. Tom otworzył więc
drzwi do domu i zaniósł ją prosto do łóżka. Delikatnie położył
kobietę i okrył kołdrą. Sam zrobił dokładnie to samo nie
przejmując się niewygodą garnituru. Wtulił się w kobietę i
zasnął...
Rano zbudził ich telefon ze szpitala.
Dostali informację, że stan Billa się pogorszył. Pojechali na
miejsce, by być przy nim. Nie obchodziło ich to, że wszyscy się
dziwnie patrzyli na ich stroje. Nie wiedzieli, ile mają czasu, więc
nie chcieli marnować żadnej chwili.
Siedzieli przy nieprzytomnym chłopaku
kilka godzin. Lekarze nie dawali mu zbyt wielu szans na ozdrowienie.
Zadali młodym pytanie ciężkie, lecz konieczne - czy dalej mają
utrzymywać go sztucznie przy życiu, czy już się poddać. Bardzo
niewielki procent szans był na to, że pewnego dnia się obudzi, a
pogorszenie jego stanu jeszcze bardziej utwierdzał w tym
przekonaniu.
Kobieta miała łzy w oczach. Zawsze
była twarda, ale nie tym razem. Patrzyła na Toma przerażona. Nie
wiedziała, co ma o tym myśleć. Świat jej się zawalił. Wczoraj
była praktycznie pewna tego, że jednego dnia Bill się obudzi. Nie
chciała wprawdzie, by zdarzyło się to teraz, gdy jej życie było
tak pokomplikowane, ale pragnęła tej chwili. Teraz? Nadzieja ginęła
z każdą sekundą coraz bardziej. Chciało jej się płakać,
niszczyć wszystko, co ma na swej drodze, krzyczeć. To było dla
niej za wiele. Zdała sobie sprawę, jak bardzo jej na nim zależy.
Nie wyobrażała sobie innego życia. Tom złapał dziewczynę za
ręce i powiedział powoli
- Myślę, że powinniśmy to zrobić...
Dziewczyna wyrwała mu się i
wykrzyczała na całą salę:
- Nie! On będzie żył, rozumiesz?! On
żyje! Nie waż się go odłączać! Znienawidzę Cię jak to
zrobisz! On żyje, ale musimy w to uwierzyć! Żyje!!
Wybiegła z sali strącając przy tym
stolik z kwiatkiem i książką. Szklany wazon zbił się i
rozprysnął po całym pomieszczeniu. Woda, będąca w nim, pomoczyła
książkę. Ta natomiast, lądując na ziemi, otworzyła się na
jednej stronie, a kwiat ułożył się tak, że przecinał jej tekst.
Tom podszedł i podniósł lekturę. Spojrzał na otwartą stronę.
Rozmazane, mokre litery układały się w zdania:
I'm in love with you / Jestem w Tobie
zakochany
and it's crushing my heart / I to niszczy moje serce
all I want is you / Wszystko czego pragnę to ty
to take me into your arms / byś wzięła mnie w swoje ramiona...
...when love and death embrace / Gdy miłość połączy się ze śmiercią
and it's crushing my heart / I to niszczy moje serce
all I want is you / Wszystko czego pragnę to ty
to take me into your arms / byś wzięła mnie w swoje ramiona...
...when love and death embrace / Gdy miłość połączy się ze śmiercią
I love you / Kocham Cię
and you're crushing my heart / A Ty niszczysz moje serce
I need you / Potrzebuję Cię
please take me into your arms / Proszę weź mnie w swoje ramiona
...when love and death embrace / Gdy miłość połączy się ze śmiercią
Lekarz przerwał
ciszę, pytając Toma o ostateczną decyzję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz