"Komm her wir werden nicht gestört, das hab ich schon geklärt don´t disturb" // Podejdź tutaj, nikt nam nie przeszkodzi, już o to zadbałem - 'Nie przeszkadzać'

wtorek, 23 września 2014

7. Szokująca prawda.

Bill zawiózł dziewczynę do swojego domu i zaprosił do środka. Ona jednak była coraz bardziej wkurzona brakiem wyjaśnień. Nie miała ochoty na wizyty, chciała tylko wziąć gorącą kąpiel i się zrelaksować przy ulubionym serialu. On jednak miał inny plan i nie dawał jej wyboru. Ciągle powtarzał, by była cierpliwa, zaraz wszystko wyjaśni. Nie jest to jednak łatwe, gdy człowiek jest zmęczony i chce jak najszybciej wrócić do domu. Zaprowadził ją do sypialni. Było w niej duże małżeńskie łoże, dwie wielkie szafy oraz lustro na pół ściany. Dziewczyna całkowicie poirytowana wybuchnęła:

- Nie dość, że jestem zmęczona i mówię Ci o tym od samego początku, nie dość, że nie wyjaśniłeś mi powodu swojej nieobecności w szpitalu, to jeszcze śmiesz mnie zapraszać do sypialni?! Nawet Kyle był tam ciągle i czekał, kiedy się wybudzę, by być wtedy przy mnie! Na swojego chłopaka nie mogłam jednak liczyć, bo przecież każdy by wolał wrócić do domu, do miękkiego łóżeczka i przyjechać dopiero rano, gdy jest już za późno! Jeśli myślisz, że po czymś takim mnie zaciągniesz do łóżka, to chyba jesteś śmieszny!
- Nie, to nie tak. Nie chcę Cię zaciągnąć do łóżka. Zajrzyj do szafy, proszę.

Dziewczyna wykonała polecenie i ku jej oczom ukazały się jej ubrania i dodatki. Spojrzała podejrzliwie na Billa, jednak nic nie powiedziała. 

- Oczywiście, jeżeli się nie zgodzisz to wszystko odwiozę na miejsce. Pragnę jednak, byś ze mną zamieszkała. Chciałem zrobić Ci niespodziankę i dlatego, gdy tylko się dowiedziałem rano od lekarza, że możesz już niedługo wyjść, to poleciałem do Ciebie po rzeczy. Boję się o Ciebie, nie chcę byś była sama. Co, jeśli incydent z wczoraj by się powtórzył? Tutaj Kyle Cię nie znajdzie, jesteś bezpieczna. Do tego miałbym możliwość spełniania Twoich zachcianek, pozwól mi na to, proszę. Chcę dla Was jak najlepiej. Zanim odpowiesz, chciałbym Ci coś jeszcze pokazać. *zanim zdążyła się odezwać, złapał ją za rękę i poprowadził do pokoju obok* Wybacz, że nie byłem przez całą noc w szpitalu. Lekarz powiedział, że lepiej będzie jak pójdę do domu i wypocznę. Obiecał, że zadzwoni do mnie, jak tylko Twój stan się zmieni. Siedziałem jakiś czas przy Tobie, jednak później posłuchałem się doktora. Nie zmrużyłbym jednak oka przez tą noc, więc postanowiłem zrobić coś dla naszego dziecka. Mam nadzieję, że Ci się podoba?

Dziewczyna zaniemówiła. Stała w drzwiach i gapiła się z niedowierzaniem na śliczny pokój dziecięcy. Złość na chłopaka już jej całkowicie przeszła, to było pewne. Miała wcześniej nadzieję, na jakieś dobre wyjaśnienie, jednak nie spodziewała się aż takiej niespodzianki - to, co zobaczyła mocno ją zaskoczyło. Rzuciła się Billowi w ramiona i pocałowała go namiętnie.

Para poszła do kuchni coś zjeść. Zanim jednak zdążyli się zabrać za przygotowania, zabrzmiał dźwięk dzwonka. Podeszli więc do drzwi wejściowych i sprawdzili, kto zapragnął złożyć im wizytę. Bill otworzył drzwi, czego skutkiem było głośne wparowanie do środka jego brata bliźniaka - Toma.

- Siema wszystkim! Sorry braciszku, ale porywam Twoją księżniczkę na rozmowę. Nie masz nic do gadania, muszę poznać bratową.
- Ale...

Zanim Bill zdążył coś odpowiedzieć, jego brat pociągnął dziewczynę za rękę, wyprowadzając z domu.

- Miło mi Cię poznać, ale skąd w ogóle ten pośpiech i dokąd mnie zabierasz?
- Idziemy do kawiarni, a skąd pośpiech, to się dowiesz już na miejscu.

Kobieta zdziwiona była takim zachowaniem, jednak nie protestowała. Ciekawość wygrała. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli na miejscu. Weszli więc do środka, złożyli zamówienie i usiedli wygodnie przy stoliku.

- No dobrze, to co się stało, że tak bardzo chciałeś się ze mną zobaczyć?
- Muszę Cię o coś spytać... Czy Ty wiesz, w co się pakujesz?
- Nie bardzo rozumiem... Jestem z Twoim bratem w ciąży, więc już raczej jestem w to wpakowana...
- Nie o to chodzi. Czy on opowiedział Ci o sobie wszystko?
- Myślę, że tak... Z resztą, dużo o nim wiedziałam wcześniej, zanim w ogóle się poznaliśmy.
- No tak... Czyli Ci nie powiedział...
- Czego nie powiedział?
- Myślisz dalej jak fanka, że on jest idealny, szuka miłości na całe życie. Pewnie Ci jeszcze naściemniał, że jest zakochany po uszy i Bóg wie, co jeszcze...
- To jaka jest według Ciebie prawda w takim razie?
- On ma co noc inną laskę. Media mówią o mnie, że jestem podrywaczem, ale prawda jest taka, że Bill ma na swoim koncie dużo więcej one-night-standów.
- Dobrze, to powiedz mi jeszcze, czemu mam Ci wierzyć?
- Ech, no tak... Już za późno, zakochałaś się. To inaczej. Czy Twój ukochany mówił Ci o tym, że przez jakiś czas był gwiazdą filmów porno?
- Co?! Przecież to jakaś bzdura. Wiesz co, ta rozmowa nie ma dłużej sensu. Nie wiem, czemu chcesz zniszczyć nasz związek, ale nie mam zamiaru tego dłużej słuchać.
- Poczekaj, udowodnię Ci to! *wyjął komórkę z kieszeni i zaczął czegoś w niej szukać* Może nie jest to jakiś wielki dowód, bo całego filmu nie mam i nawet nigdy nie oglądałem, ale myślę, że choć trochę otworzy Ci oczy. *podał dziewczynie telefon, na którym był wyświetlony poniższy fragment filmu*



- O Boże...
- No właśnie. O tym mówiłem. Tak więc dobrze się zastanów, czy aby na pewno chcesz z nim być. A i jeszcze jedno. Przeszukaj strych, gdy będziesz miała okazję. To, co tam znajdziesz może ułatwić Ci podjęcie decyzji.
- Dzięki, że mi powiedziałeś. Tylko tak właściwie, dlaczego to robisz? Wkopujesz własnego brata?
- Mam już po prostu dosyć widoku złamanych serc. Za dużo już dziewczyn zranił. Do tego wiem o Twojej sytuacji i o tym, że możesz jeszcze wybrać powrót do byłego.
- No nie wiem, czy akurat to by zmieniło sytuację.
- Przemyśl to. No to teraz mogę Cię z czystym sumieniem odwieźć do Billa. Tylko nie mów mu, że Ci powiedziałem.
- Jasne, nie powiem.

W głowie dziewczyny powstał jeden wielki bałagan. Jakby przeszło przez nią tornado, albo coś równie wyniszczającego. Bała się, co znajdzie na strychu, skoro podobno ma to pomóc w podjęciu decyzji. Może będzie to sterta pornosów z jego udziałem. Może zdjęcia jego 'ofiar'. Może pamiętniki, w których opisuje swoje łóżkowe przygody? Nie mogła przestać o tym myśleć. Nawet nie zauważyła, jak Tom wpakował ją do samochodu i odwiózł pod dom. Dopiero, gdy zaczął do niej mówić, to otrząsnęła się i zauważyła, że już pora wysiadać. Podziękowała Tomowi i poszła.

Przywitał ją wspaniały zapach obiadu. Kierując się nim, doszła prosto do jadalni, gdzie czekał na nią Bill z Piccolo w dłoniach. Stół był pięknie zastawiony. Czarne i czerwone świece różnej wielkości zachęcały do spróbowania potrawy, którą oświetlały. Na talerzu czekała na dziewczynę piękna kompozycja mięsa w sosie z dodatkiem pieczonych owoców. Chłopak rozlał 'szampana' do kieliszków i podał jeden ukochanej.

- Wznieśmy toast za nas i nasze wspólne życie. Cieszę się, że będziesz ze mną mieszkać.
- Ja również się cieszę. *w jej głosie było słychać zmieszanie*

Para usiadła do stołu i zjadła przygotowaną przez Billa potrawę. Była ona niebiańska, rozpływała się w ustach. Choć na chwilę pozwoliło to dziewczynie nie myśleć o sprawie, tylko rozkoszować się smakiem. Jednak, gdy chłopak zaczął się dopytywać, o czym rozmawiała z jego bratem, to wszystkie zmartwienia wróciły. Wiedziała, że nie wytrzyma długo z tą niepewnością, więc postanowiła użyć podstępu. Poprosiła ukochanego o pudełko lodów tłumacząc się, że ma straszną ochotę na nie po tak dobrym obiedzie. Plan wypalił i już po chwili została sama w domu. Nie tracąc czasu, od razu podeszła do drzwi prowadzących na strych. Otworzyła je i weszła schodami na górę. Tego, co tam zobaczyła, kompletnie się nie spodziewała. Na pewno nie po Billu i bajkach o jego romantycznej duszy. Czyżby Tom miał rację? Może rzeczywiście jej chłopak nie jest taki święty, za jakiego się podaje. Może to tylko media wykreowały go jako romantyka, a prawda jest całkiem inna. Stała na środku pomieszczenia dłuższą chwilę nie mogąc uwierzyć w to, co widzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz