Tego dnia Kyle miał zostać dłużej w biurze porządkując papiery.
Dziewczyna postanowiła jednak, że pojedzie do niego i wyzna mu
wszystko. Nie mogła czekać ani chwili dłużej, to ją zabijało.
Wiedziała, że jak do niego zadzwoni, to ją spławi i nie pozwoli
na przybycie. Pojechała więc bez zapowiedzi. Zestresowana weszła
do siedziby firmy. Nikogo już tam nie było, jedynie na końcu
korytarza było widać światło, wydobywające się z jednego z
pokoi. Niepewnym krokiem zmierzała w tym kierunku, jednak gdy już
doszła i stanęła przy drzwiach to adrenalina zrobiła swoje.
Złapała za klamkę i je otworzyła. Tego, co zobaczyła na stole,
nie było w najgorszych scenariuszach. Wybiegła z budynku, wsiadła
w samochód i ruszyła do domu.
Cała roztrzęsiona podeszła pod klatkę, gdzie czekał na nią
Bill. Zdziwiła się, bo nie byli umówieni. Podszedł i ją
przytulił.
- Pojechałam do biura Kyle'a...Wejdźmy najpierw do środka.
Zabrał od niej klucze i otworzył drzwi. Gdy już znaleźli się w
jej pokoju, postanowili kontynuować rozmowę.
- Przyszedłem do Ciebie, gdyż się martwiłem. Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś...
- Przepraszam, potrzebowałam spokoju.
- To na razie nie ważne, mów lepiej, co się stało w biurze?
- Chciałam mu wszystko powiedzieć, wyjaśnić. Jednak, gdy zobaczyłam tą głupią kelnerkę z jego ulubionej restauracji na jego biurku nago, a jego na niej... Ujeżdżał ją z taką mocą, namiętnością... Ze mną tak nigdy nie miał. Wybiegłam stamtąd nim zdążył zauważyć, że w ogóle tam byłam. Jak mogłam być tak głupia i nie domyślić się wcześniej...
- Kochałaś go, dlatego mu ufałaś. Jak widać, on nie zasługuje na to.
- Zdecydowanie nie zasługuje. Muszę wymazać go ze swojego serca. Teraz przynajmniej nie muszę mu mówić o całej sytuacji, a wcześniej takiego wyjścia nie miałam...
- Jak to nie miałaś? Myślałem, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, przecież bym mu się nie wygadał.
- Prędzej, czy później by się dowiedział, zauważyłby to...
- Co by miał zauważyć?
- Moją owocującą miłość do Ciebie.
Spojrzał w jej zapłakane oczy. Otarł łzę błądzącą po
policzku. Złączyli się w namiętnym pocałunku. Tym razem to ona
wykonała pierwszy krok zdejmując z niego koszulkę. Nawet nie
zauważyli, kiedy znaleźli się na podłodze nago. Każdy ich ruch
był tak spontaniczny i pełen pasji, jakby byli dla siebie
stworzeni. Pieścili się wzajemnie, rozpalając swe ciała do
czerwoności. Gdy już w nią wszedł, cała reszta świata jakby
przestała istnieć. Zatracili się w tej przyjemności całkowicie.
Bill odzyskał trzeźwość umysłu przed końcem i spytał, gdzie
może bezpiecznie dojść. Dostał jednak odpowiedź, której się
nie spodziewał: „we mnie”. Oczywiście, z oferty
skorzystał, a po wszystkim położyli się na łóżku i wtuleni w
siebie zaczęli rozmawiać.
- Z tym, że... nie biorę.
- Co?! Wiesz, jak to może się skończyć?!
- Już za późno, Bill.
- Teraz za późno, jasne. Jednak 5 minut temu za późno nie było i nie wiem, jak mogłaś to zrobić! Dlaczego mi pozwoliłaś na dojście w Tobie? Co Cię napadło?!
- 5 minut temu też było za późno. O konsekwencjach tego powinieneś myśleć, gdy dobierałeś się do mnie po pijaku...
- Czekaj, czekaj, o czym Ty mówisz?
- Jestem w ciąży. Z Tobą.
- Co???
- Byłam u lekarza, potwierdził to. Termin wskazuje jednoznacznie na Ciebie. Nie ma żadnej szansy by to było dziecko Kyle'a. Z nim już dawno do niczego nie doszło.
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
- To nie takie proste. Chciałam porozmawiać najpierw z chłopakiem, jednak po tym, co zobaczyłam... on już dla mnie nie istnieje.
W tym momencie zadzwonił telefon. Na
wyświetlaczu widniało imię „Kyle”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz