Siedząc znów sama
w pokoju, usłyszała domofon. Okazało się, że to dostawca z
kwiatami od tajemniczego wielbiciela – na karteczce było
narysowane tylko serduszko. Były to róże – 10 czarnych, 10
niebieskich, a na środku jedna czerwona. Chwilę później dostała
sms'a z nieznanego numeru z prośbą o spotkanie przy ławce w parku,
który był kilka kroków od jej domu. Była pewna, że to
romantyczny zryw Kyle'a, więc szybko się przebrała i wybiegła mu
na spotkanie. Nigdy wcześniej nie dostała od niego tak pięknego
bukietu kwiatów. Zawsze, gdy wspominała o różach mówił, że to
strata kasy. Gdy była już na miejscu, postanowiła usiąść i
poczekać na ukochanego. Wtem ktoś podsunął jej od tyłu
pudełeczko z czerwoną czekoladką w kształcie serca. Dłoń, na
której znajdował się ten słodki upominek , nie przypominała
dłoni jej chłopaka. Czarne paznokcie z białym french'em mogły
należeć tylko do jednej osoby.
- Bill, skąd masz mój numer, jak
się tu znalazłeś?
- Recepcjonista zgodził się dać mi
na Ciebie namiary, w zamian za brak skargi do jego szefa. Wiesz, w
końcu groziłem, że jak kogoś przyjmie do hotelu tego dnia...
- Tak, tak, pamiętam. Tamte
kwiaty to też Twoja sprawka?
- Może jak doczekam się buziaka
w policzek na przywitanie, to się dowiesz.
- Mówiłam Ci przecież, że mam
chłopaka... Ale za tak piękne kwiaty to jestem Ci winna kawę.
Zapraszam do mnie!
- Wiesz...może trochę zmienimy
ten plan?
Nie wiedziała, czego chce i dlaczego. Kusił ją, był jak zakazany
owoc... W tym samym czasie Kyle ją zaniedbywał. Nigdy nie wierzyła
w trwałą i czystą przyjaźń damsko-męską, a w tym przypadku
mogła być pewna, że zdania nie zmieni, jednak zaproponowała taki
układ Billowi. Spojrzał jej prosto w oczy i zapytał:
Czy
jesteś pewna, że nigdy nie będę miał u Ciebie szans jako ktoś
więcej?
Ostatni raz tego dnia dała mu pocałunek namiętny i pełen pasji.
Później zmieniła temat i tak rozmawiali ze sobą do rana.
Z Billem zaczęła się spotykać codziennie. Zastępował jej
wiecznie zajętego chłopaka – mogła z nim porozmawiać, o czym
tylko chciała, pośmiać się. Było wspaniale. Marzyła, by tak już
pozostało.
Któregoś pięknego dnia to się jednak zmieniło. Z samego rana
czuła się tragicznie. Za dnia za to nie było posiłku, którego
zapach nie wywoływałby wymiotów. Spojrzała w kalendarz i zdała
sobie sprawę, że przeoczyła spóźniający się okres. Zawsze w
szafce miała przygotowany test na takie okoliczności. Jej obawy się
potwierdziły – była w ciąży. Wizyta u ginekologa jednak dała
jej kolejną informację. Była w 7 tygodniu. Sprawdziła w
kalendarzu...nie było opcji, by dziecko należało do jej chłopaka.
W tamtym czasie praktycznie się z nim nie spotykała, za to wtedy
wypadała noc, gdy poznała Billa. Jeden raz zmienił jej życie...
Nie dość, że zyskała przez to przyjaciela, to teraz jeszcze
wychodzi, że ten przyjaciel będzie ojcem jej dziecka.
Tego dnia nie chciała się widzieć z nikim. Nie wiedziała, jak
przyznać się do tego. Jak powie Billowi, to na pewno już nie
będzie opcji, by wychowywała dziecko ze swoim chłopakiem. Lepiej
więc omówić najpierw sytuację z Kyle'm. To jednak wiąże się z
przyznaniem do zdrady. Nie wiedziała, czy jej wybaczy, jak
zareaguje. W szczególności, że dowie się od razu o dziecku. Czy
będzie chciał wychowywać nieswoje dziecko? Czy będzie dla niego
dobrym ojcem? Prawie nigdy go nie ma, gdy jest potrzebny. Czy to by
się zmieniło w takich okolicznościach? W głowie kobiety kłębiło
się wiele pytań.
No,no brawo. Bardzo mi się podoba. Myślę, że Bill będzie lepszym ojcem, od tego kolesia. Ty chyba coś kombinujesz? Czekam na nexta. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam