"Komm her wir werden nicht gestört, das hab ich schon geklärt don´t disturb" // Podejdź tutaj, nikt nam nie przeszkodzi, już o to zadbałem - 'Nie przeszkadzać'

niedziela, 28 września 2014

8. Na papierze.

Dziewczyna zdenerwowana pukała do drzwi. Gdy tylko się otworzyły, weszła szybko do środka i zamknęła je, jakby coś ją goniło. 

- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale muszę z Tobą porozmawiać.
- Czyżbyś już odkryła mroczny sekret mojego braciszka? *powiedział z lekkim uśmieszkiem na ustach* 
- Niestety tak... Powiedz mi, czy często sprowadza sobie panienki?
- W trakcie nagrywania nowej płyty, to praktycznie codziennie miał inną. Ostatnio tylko coś się zmieniło. Po tym, jak Cię poznał.
- Zmieniło? Czyli już żadne do niego nie przychodzą?
- Już nie. Chodził pewien czas zdołowany, teraz jakiś odmieniony, ale żadnej kobiety od tamtej pory u niego nie widziałem.
- Wiesz, przez ten czas, jak byliśmy przyjaciółmi...myślałam, że mogę mu ufać, że jest szczery. Nie powiedział mi jednak takich rzeczy. Nie wiem, co mam o tym myśleć....
- Chodź, pokażę Ci coś.  *Poszli do pokoju, gdzie dziewczyna usiadła, a Tom zaczął przeszukiwać komputer. Na stole stał kompot w dzbanku, a obok niego szklanki.* Częstuj się, a ja w tym czasie znajdę, co trzeba.
- Dzięki *Nalała sobie trochę, po czym Tom odwrócił laptopa w jej kierunku*
- Patrz, to są nagrania z ostatniej imprezy Billa... a raczej orgii. To tej nocy uciekł do hotelu.
 *na ekranie wyświetliły się poniższe filmiki*



- I on mi śmiał mówić, że dawno nie miał kobiety?! Że czuje ze mną więź?!
- Cóż. Mówiłem Ci, że Bill nie jest tym, za kogo go mają fanki.
- Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę przecież tak po prostu odejść od niego, niedługo na świecie pojawi się nasze dziecko...
- Wiesz, myślę, że powinnaś z nim porozmawiać. Może uda Ci się go zmienić, w końcu przez Ciebie przestał się uganiać za dziewczynami.
- Jak zmienić? Myślisz, że jak mu powiem 'nie kłam', to przestanie? Przecież wiadomo, że to niewykonalne...
- Nie chodziło mi o kłamstwo, tu akurat masz rację. Miałem raczej na myśli jego upodobania. No wiesz... to, co znalazłaś w pudłach na strychu.
- Żadnych pudeł tam nie widziałam, ale niecodziennie przystrojony pokój.
- Nic z tego nie rozumiem. To dlaczego tu jesteś?
- Bo ten pokój otworzył mi oczy i uwierzyłam w Twe słowa o Billu.
- No ale skoro nie było już tych kartonów.... Ostatni raz byłem tam w dniu przeprowadzki, to wtedy zajrzałem do nich i dowiedziałem się o ciemnej stronie mojego brata. Jednak, skoro teraz ich już tam nie było, to co zwykły pokój miał do czynienia z całą sprawą?
- To nie był zwykły pokój. To był 'pokój rozkoszy', a przynajmniej taka nazwa widniała na czarnej ścianie. Była napisana krwistą farbą, a tuż obok wisiały pejcze różnego rodzaju. Wiesz, wątpię, by Bill chciał te wszystkie dziwne łóżka, huśtawki i inne gadżety codziennie wyciągać z pudełek i montować na nowo. Więc chyba trochę się zmieniło, odkąd ostatni raz tam byłeś.
- Codziennie? Ja nie wiem, czy on kiedykolwiek używał tych zabaweczek. Zawsze, gdy przychodzą do niego panny, to zabawiają się w pokoju, tam się wówczas pali światło. Na strych zaprasza tylko swoje wybranki, ale w sumie miał tylko jedną. Żyło im się razem nawet dobrze, dopóki się nie przenieśliśmy tutaj. Wówczas pewnego razu zaprowadził ją na strych i...
- Coś jej się stało? Coś jej zrobił?!
- Za dużo horrorów, maleńka. *zaśmiał się* Nic jej nie zrobił, po prostu dziewczyna zerwała z nim, wyzywając od perwersów.
- Pewnie dlatego bał się mi o tym pokoju powiedzieć... To go jednak wcale nie tłumaczy! Pokój to pikuś, w porównania do kłamstw, jakie mi serwował. Orgie, przygody na jedną noc... A ja głupia myślałam, że jestem jego miłością, że faktycznie się zakochał.
- Myślę, że tak jest. Mówię Ci, że odkąd Cię poznał, całkiem się zmienił i porzucił dawne życie. Może i dasz radę zmienić go jeszcze bardziej.

W tym momencie do drzwi zapukał Bill. Był zmartwiony nagłym zniknięciem dziewczyny, jednak Tom go pocieszył, że jest u niego. Chłopakowi od razu ulżyło i podbiegł do pokoju, gdzie siedziała ukochana. Powiedział jej, że kupił kilka rodzajów lodów, gdyż nie mógł się do niej dodzwonić. Rzeczywiście, panna zostawiła swoją komórkę na szafce. Para pożegnała się z Tomem i wróciła do domu. Kobieta nie dawała po sobie niczego poznać przez dłuższą chwilę, jednak w pewnym momencie wybuchnęła. Powiedziała mu, że dowiedziała się o jego kłamstwach i dlatego była u Toma, potrzebowała bowiem jego rady. Bill przeprosił ją i zaczął się tłumaczyć, że nie chciał jej przestraszyć i do siebie zniechęcić. Obawiał się, że jak opowie o swej przeszłości, z której nie jest dumny, to nie będzie miał nawet najmniejszych szans. Zależy mu na niej i stąd wybrał drogę kłamstwa. Dziewczyna kazała mu się przyznać teraz do wszystkiego i obiecać, że nigdy więcej jej nie oszuka.

- Obiecuję Ci, że więcej tego nie zrobię. Nie sądzę jednak, byś uwierzyła teraz moim słowom, jak powiem Ci, że dla mnie te wszystkie przygody to była próba ucieczki od rzeczywistości, więc zrobię teraz coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Pewnie mnie zaraz wyśmiejesz, ale od czasu zerwania z moją byłą, rozpocząłem pisanie pamiętnika. Nigdy nikomu go nie pokazywałem, nawet mój brat nie wie o jego istnieniu. Myślę, że to będzie najlepsza metoda byś mi uwierzyła i ponownie zaufała. Dam Ci go i liczę, że go przeczytasz i zrozumiesz moje zachowanie. Wiem, że postąpiłem źle i tego żałuję, ale liczę, że moje zapiski utwierdzą Cię w przekonaniu, iż zrobiłem to, bo mi na Tobie zależy. Nie chciałem Cię stracić.

Bill poszedł na chwilę do sypialni i już po krótkiej chwili wrócił z grubym zeszytem w ręku. Podał go dziewczynie i wyszedł z domu. Chciał zostawić ją samą, by spokojnie mogła się zapoznać z treścią jego pamiętnika i pomyśleć. Sam natomiast poszedł do brata, potrzebował się komuś wygadać i wyżalić.

Zrobiła sobie herbatę i usiadła wygodnie przy kominku. Otworzyła niepewnym ruchem zeszyt na pierwszej stronie.

„Nie wiem, co mam teraz zrobić. Czuję, jak sypię się od wewnątrz. Tom mnie nie zrozumie, więc nie mogę mu się wygadać... Jedyne miejsce, gdzie mogę to zrobić, jest tu. Te kartki to moje wybawienie. Mogę wylać swe myśli na papier, zawsze to choć trochę pomoże. Przed chwilą ona stąd wyszła. Myślałem, że jest tą jedyną, że będziemy ze sobą do końca. Niestety myliłem się. Nie wiem, co mnie podkusiło, by pokazać jej pokój rozkoszy. Głupie pożądanie. Co ono robi z człowiekiem... Nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Przecież dla niej byłbym gotów wyrzucić wszystko, co tam mam i nigdy więcej nawet nie marzyć o zabawie w BDSM. Gdyby tylko dała mi tę szansę. Ona jednak wolała uciec, spoliczkować mnie na pożegnanie i nigdy więcej nie wrócić.



Kilka godzin później...

Tom wpadł z niezapowiedzianą wizytą i powiedział, że nie pozwoli mi się dołować po rozstaniu. Zabiera mnie na jakąś imprezę i nie mam nic do gadania. Zdecydowanie nie mam ochoty nigdzie iść, ale znam go – nie odpuści. Idę się więc przygotować, zaraz po mnie będzie.



Teho miii bylo trz ba. Zajed ecbista imperrrreeejzaa!! Wiiięncej napjiszęm jutrrooooaaa, Tommmy zalaatwił mi cooś specijalneghio na noccc! Czekaam własśnie na njespodziajnkę! Ktioooś idzie!

OMG! HOOOOT!”

Dziewczyna zamknęła pamiętnik i odłożyła na stół. Złapała komórkę i wybrała numer Billa. Gdy ten odebrał, wycedziła słowa „musimy porozmawiać, teraz!” i się rozłączyła. Chłopak już za chwilę był z powrotem w domu. Panna zaczęła wrzeszczeć na niego i krzyczeć, że nie chce czytać o jego podbojach oraz przygodach na jedną noc. Lekko zdezorientowany młodzieniec stał dłuższą chwilę w bezruchu. Ona jednak nie przestawała się na nim wyżywać.

- Jak śmiesz dawać mi takie coś?! Myślisz, że jak przeczytam o tym, jak dobrze Ci było z zamówioną przez braciszka laską, to Ci wybaczę?! Czy może myślisz, że będę winić teraz jego, a nie Ciebie?! Może zaraz mi jeszcze powiesz, że kolejne laski to tez pomysł Toma i to samo z rozpoczęciem kariery w porno branży?!
- Nie, nie. Poczekaj! Proszę Cię, przeczytaj najpierw cały pamiętnik, wówczas zrozumiesz. Nie chcę na nikogo zwalać winy. Z resztą, już przy opisie drugiego dnia zobaczysz, że nie o to w tym chodzi. Proszę, uwierz mi i przeczytaj całość.

Chłopak podszedł i chciał złożyć pocałunek na ustach kobiety, jednak ta odwróciła głowę. Zawiedziony poszedł do sypialni, zostawiając ukochaną znów samą z pamiętnikiem. Wzięła go więc do ręki i otworzyła na dniu drugim. Strona ta różniła się znacząco od poprzedniej, była bowiem cała zamazana. Pod warstwą bazgrołów widniał jednak zwykły tekst. Choć nie było to łatwe, dało się rozszyfrować to pismo. Wystarczyło w to włożyć odrobinę więcej starań oraz skupienia.


„Dzień drugi. To było niesamowite...”

wtorek, 23 września 2014

7. Szokująca prawda.

Bill zawiózł dziewczynę do swojego domu i zaprosił do środka. Ona jednak była coraz bardziej wkurzona brakiem wyjaśnień. Nie miała ochoty na wizyty, chciała tylko wziąć gorącą kąpiel i się zrelaksować przy ulubionym serialu. On jednak miał inny plan i nie dawał jej wyboru. Ciągle powtarzał, by była cierpliwa, zaraz wszystko wyjaśni. Nie jest to jednak łatwe, gdy człowiek jest zmęczony i chce jak najszybciej wrócić do domu. Zaprowadził ją do sypialni. Było w niej duże małżeńskie łoże, dwie wielkie szafy oraz lustro na pół ściany. Dziewczyna całkowicie poirytowana wybuchnęła:

- Nie dość, że jestem zmęczona i mówię Ci o tym od samego początku, nie dość, że nie wyjaśniłeś mi powodu swojej nieobecności w szpitalu, to jeszcze śmiesz mnie zapraszać do sypialni?! Nawet Kyle był tam ciągle i czekał, kiedy się wybudzę, by być wtedy przy mnie! Na swojego chłopaka nie mogłam jednak liczyć, bo przecież każdy by wolał wrócić do domu, do miękkiego łóżeczka i przyjechać dopiero rano, gdy jest już za późno! Jeśli myślisz, że po czymś takim mnie zaciągniesz do łóżka, to chyba jesteś śmieszny!
- Nie, to nie tak. Nie chcę Cię zaciągnąć do łóżka. Zajrzyj do szafy, proszę.

Dziewczyna wykonała polecenie i ku jej oczom ukazały się jej ubrania i dodatki. Spojrzała podejrzliwie na Billa, jednak nic nie powiedziała. 

- Oczywiście, jeżeli się nie zgodzisz to wszystko odwiozę na miejsce. Pragnę jednak, byś ze mną zamieszkała. Chciałem zrobić Ci niespodziankę i dlatego, gdy tylko się dowiedziałem rano od lekarza, że możesz już niedługo wyjść, to poleciałem do Ciebie po rzeczy. Boję się o Ciebie, nie chcę byś była sama. Co, jeśli incydent z wczoraj by się powtórzył? Tutaj Kyle Cię nie znajdzie, jesteś bezpieczna. Do tego miałbym możliwość spełniania Twoich zachcianek, pozwól mi na to, proszę. Chcę dla Was jak najlepiej. Zanim odpowiesz, chciałbym Ci coś jeszcze pokazać. *zanim zdążyła się odezwać, złapał ją za rękę i poprowadził do pokoju obok* Wybacz, że nie byłem przez całą noc w szpitalu. Lekarz powiedział, że lepiej będzie jak pójdę do domu i wypocznę. Obiecał, że zadzwoni do mnie, jak tylko Twój stan się zmieni. Siedziałem jakiś czas przy Tobie, jednak później posłuchałem się doktora. Nie zmrużyłbym jednak oka przez tą noc, więc postanowiłem zrobić coś dla naszego dziecka. Mam nadzieję, że Ci się podoba?

Dziewczyna zaniemówiła. Stała w drzwiach i gapiła się z niedowierzaniem na śliczny pokój dziecięcy. Złość na chłopaka już jej całkowicie przeszła, to było pewne. Miała wcześniej nadzieję, na jakieś dobre wyjaśnienie, jednak nie spodziewała się aż takiej niespodzianki - to, co zobaczyła mocno ją zaskoczyło. Rzuciła się Billowi w ramiona i pocałowała go namiętnie.

Para poszła do kuchni coś zjeść. Zanim jednak zdążyli się zabrać za przygotowania, zabrzmiał dźwięk dzwonka. Podeszli więc do drzwi wejściowych i sprawdzili, kto zapragnął złożyć im wizytę. Bill otworzył drzwi, czego skutkiem było głośne wparowanie do środka jego brata bliźniaka - Toma.

- Siema wszystkim! Sorry braciszku, ale porywam Twoją księżniczkę na rozmowę. Nie masz nic do gadania, muszę poznać bratową.
- Ale...

Zanim Bill zdążył coś odpowiedzieć, jego brat pociągnął dziewczynę za rękę, wyprowadzając z domu.

- Miło mi Cię poznać, ale skąd w ogóle ten pośpiech i dokąd mnie zabierasz?
- Idziemy do kawiarni, a skąd pośpiech, to się dowiesz już na miejscu.

Kobieta zdziwiona była takim zachowaniem, jednak nie protestowała. Ciekawość wygrała. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli na miejscu. Weszli więc do środka, złożyli zamówienie i usiedli wygodnie przy stoliku.

- No dobrze, to co się stało, że tak bardzo chciałeś się ze mną zobaczyć?
- Muszę Cię o coś spytać... Czy Ty wiesz, w co się pakujesz?
- Nie bardzo rozumiem... Jestem z Twoim bratem w ciąży, więc już raczej jestem w to wpakowana...
- Nie o to chodzi. Czy on opowiedział Ci o sobie wszystko?
- Myślę, że tak... Z resztą, dużo o nim wiedziałam wcześniej, zanim w ogóle się poznaliśmy.
- No tak... Czyli Ci nie powiedział...
- Czego nie powiedział?
- Myślisz dalej jak fanka, że on jest idealny, szuka miłości na całe życie. Pewnie Ci jeszcze naściemniał, że jest zakochany po uszy i Bóg wie, co jeszcze...
- To jaka jest według Ciebie prawda w takim razie?
- On ma co noc inną laskę. Media mówią o mnie, że jestem podrywaczem, ale prawda jest taka, że Bill ma na swoim koncie dużo więcej one-night-standów.
- Dobrze, to powiedz mi jeszcze, czemu mam Ci wierzyć?
- Ech, no tak... Już za późno, zakochałaś się. To inaczej. Czy Twój ukochany mówił Ci o tym, że przez jakiś czas był gwiazdą filmów porno?
- Co?! Przecież to jakaś bzdura. Wiesz co, ta rozmowa nie ma dłużej sensu. Nie wiem, czemu chcesz zniszczyć nasz związek, ale nie mam zamiaru tego dłużej słuchać.
- Poczekaj, udowodnię Ci to! *wyjął komórkę z kieszeni i zaczął czegoś w niej szukać* Może nie jest to jakiś wielki dowód, bo całego filmu nie mam i nawet nigdy nie oglądałem, ale myślę, że choć trochę otworzy Ci oczy. *podał dziewczynie telefon, na którym był wyświetlony poniższy fragment filmu*



- O Boże...
- No właśnie. O tym mówiłem. Tak więc dobrze się zastanów, czy aby na pewno chcesz z nim być. A i jeszcze jedno. Przeszukaj strych, gdy będziesz miała okazję. To, co tam znajdziesz może ułatwić Ci podjęcie decyzji.
- Dzięki, że mi powiedziałeś. Tylko tak właściwie, dlaczego to robisz? Wkopujesz własnego brata?
- Mam już po prostu dosyć widoku złamanych serc. Za dużo już dziewczyn zranił. Do tego wiem o Twojej sytuacji i o tym, że możesz jeszcze wybrać powrót do byłego.
- No nie wiem, czy akurat to by zmieniło sytuację.
- Przemyśl to. No to teraz mogę Cię z czystym sumieniem odwieźć do Billa. Tylko nie mów mu, że Ci powiedziałem.
- Jasne, nie powiem.

W głowie dziewczyny powstał jeden wielki bałagan. Jakby przeszło przez nią tornado, albo coś równie wyniszczającego. Bała się, co znajdzie na strychu, skoro podobno ma to pomóc w podjęciu decyzji. Może będzie to sterta pornosów z jego udziałem. Może zdjęcia jego 'ofiar'. Może pamiętniki, w których opisuje swoje łóżkowe przygody? Nie mogła przestać o tym myśleć. Nawet nie zauważyła, jak Tom wpakował ją do samochodu i odwiózł pod dom. Dopiero, gdy zaczął do niej mówić, to otrząsnęła się i zauważyła, że już pora wysiadać. Podziękowała Tomowi i poszła.

Przywitał ją wspaniały zapach obiadu. Kierując się nim, doszła prosto do jadalni, gdzie czekał na nią Bill z Piccolo w dłoniach. Stół był pięknie zastawiony. Czarne i czerwone świece różnej wielkości zachęcały do spróbowania potrawy, którą oświetlały. Na talerzu czekała na dziewczynę piękna kompozycja mięsa w sosie z dodatkiem pieczonych owoców. Chłopak rozlał 'szampana' do kieliszków i podał jeden ukochanej.

- Wznieśmy toast za nas i nasze wspólne życie. Cieszę się, że będziesz ze mną mieszkać.
- Ja również się cieszę. *w jej głosie było słychać zmieszanie*

Para usiadła do stołu i zjadła przygotowaną przez Billa potrawę. Była ona niebiańska, rozpływała się w ustach. Choć na chwilę pozwoliło to dziewczynie nie myśleć o sprawie, tylko rozkoszować się smakiem. Jednak, gdy chłopak zaczął się dopytywać, o czym rozmawiała z jego bratem, to wszystkie zmartwienia wróciły. Wiedziała, że nie wytrzyma długo z tą niepewnością, więc postanowiła użyć podstępu. Poprosiła ukochanego o pudełko lodów tłumacząc się, że ma straszną ochotę na nie po tak dobrym obiedzie. Plan wypalił i już po chwili została sama w domu. Nie tracąc czasu, od razu podeszła do drzwi prowadzących na strych. Otworzyła je i weszła schodami na górę. Tego, co tam zobaczyła, kompletnie się nie spodziewała. Na pewno nie po Billu i bajkach o jego romantycznej duszy. Czyżby Tom miał rację? Może rzeczywiście jej chłopak nie jest taki święty, za jakiego się podaje. Może to tylko media wykreowały go jako romantyka, a prawda jest całkiem inna. Stała na środku pomieszczenia dłuższą chwilę nie mogąc uwierzyć w to, co widzi.

poniedziałek, 15 września 2014

6. Niepewność.

Zerwali się na równe nogi i podeszli do drzwi. Nie musieli długo czekać, by zobaczyć zataczającego się do środka Kyle'a. Ten jednak widząc ich razem automatycznie 'wytrzeźwiał'. Żeby tego było mało, Bill objął kobietę ramieniem, by czuła się bezpieczniej, co rozzłościło chłopaka jeszcze bardziej.

- Co on do cholery tu robi?! Łapy precz od mojej laski!
- Nie jestem już 'Twoją laską'... po Twoich zdradach myślałeś, że dalej z Tobą jestem?!
- Chciałaś chyba powiedzieć, że po Twoich zdradach, zdziro!
- Nie udawaj niewiniątka, widziałam was razem, jak wpadłam ostatnio do biura. Skoro tak wyglądają te Twoje nadgodziny to ja się nie dziwię, że nie potrzebowałeś się spotykać ze mną!
- I co z tego? Jestem facetem i mam potrzeby!
- A ja jestem kobietą i również je mam, a Bill zajmuje się ich spełnianiem! W odróżnieniu od Ciebie on to potrafi perfekcyjnie...
- Taaak? Taaaaak? Ciekawe, czy równie perfekcyjnie pokona mnie w walce!

W tym momencie zamachnął się, by przywalić przeciwnikowi w twarz, jednak ten uniknął ciosu. Bill wykrzykiwał, że nie będzie się bił z pijanym i żeby przestał, chłopak jednak nie reagował. Zaczęli się więc bić, żaden z nich nie chciał od tej pory ustąpić. Dziewczyna próbowała ich rozdzielić, jednak bez skutku. Walka była wyrównana, każdy zaliczył już kilka draśnięć. W pewnym momencie zdarzyło się jednak coś nieoczekiwanego. Kyle automatycznie walnął, próbującą ich powstrzymać, kobietę. Był to cios w brzuch, po którym padła na podłogę i straciła przytomność. Bill podbiegł do niej szybko. Zaczął wrzeszczeć na Kyle'a z wyrzutami i jednocześnie sprawdzał, czy dziewczyna oddycha. Następnie wyjął telefon i zadzwonił na pogotowie. 

- Halo? Proszę szybko przysłać karetkę, kobieta w ciąży dostała w brzuch z pięści, upadła i straciła przytomność. Pospieszcie się! *rozłączył się*
- Niezła zagrywka, ciąża... nie wpadłbym na to. Chociaż jak się dowiedzą, że kłamałeś, by szybciej przyjechali, to może nie być już tak przyjemnie...
- Ale ja nie kłamałem. Ona jest w ciąży, a Ty debilu ją uderzyłeś. Jeśli coś się stało dziecku, to znajdę Cię chociażby pod ziemią, własnoręcznie uduszę i zakopię tam ponownie! Ze szczególnym okrucieństwem!
- Więc b...bę...będę... będę ojcem...
- O to się akurat nie musisz martwić.

Bill jednak nie zdążył dokończyć swej wypowiedzi, gdyż w tej chwili przyjechała karetka. Zabrali dziewczynę do szpitala, a tuż za nimi pojechali panowie. Całą drogę spędzili w ciszy, zmartwieni zaistniałą sytuacją. Gdy dojechali do szpitala i wbiegli już do środka, to zatrzymał ich lekarz prosząc o informacje o zajściu. Bill rozpoczął wyjaśnienia:

- Wparował pijany do mieszkania, zaczął się awanturować, bić i popchnął przypadkiem moją dziewczynę jak chciała nas rozdzielić.
- Jaką Twoją dziewczynę?! Ona jest moja!
Lekarz do Kyle'a: - Dobrze, poproszę więc pana ze mną.

Zaprowadził go do sali, gdzie sprawdzili jego poziom alkoholu we krwi. Po otrzymaniu wyników, zaprosił go na izbę wytrzeźwień. Wyrywał się, chciał iść do niej, jednak nie pozwolili mu pozostać tam w takim stanie.

Bill czekał przed salą. Minuty zdawały mu się ciągnąć w nieskończoność. Bał się o swoją kobietę oraz o dziecko. Mimo, że dopiero co się przyzwyczajał do myśli, iż zostanie ojcem, to już zdążył pokochać to nienarodzone maleństwo całym sercem. Nie wyobrażał sobie, co by było, gdyby teraz zostało mu to odebrane. Nawet nie chciał o tym myśleć.
Gdy wyszedł lekarz, Bill dostał prawie że zawału. Był tak zestresowany. Powiedział szybko, że jest ojcem dziecka i spytał, czy wszystko w porządku. Lekarz zaprosił go do swojego gabinetu na rozmowę. Zniecierpliwiony młodzieniec w piorunującym tempie znalazł się w środku i siedząc naprzeciwko doktora czekał na informacje.

- No dobrze, tak więc mam dwie wiadomości. W jednej sprawie może Pan odetchnąć z ulgą, dziecku nic nie będzie. Jednak z kobietą jest gorzej. Nie wiemy jeszcze, co jej jest. Nie możemy jej w ogóle wybudzić, wpadła w jakąś śpiączkę. Na razie robimy serię badań, by sprawdzić, co się stało i co wywołało taki stan. Dołożymy wszelkich starań, by ją wybudzić. Na tą chwilę jednak, nie mogę nic więcej powiedzieć. Proszę być dobrej myśli.

Po tych słowach, Bill wyszedł bez słowa z gabinetu, zagubiony jak we mgle. Nie mrugał już nawet oczami, tylko szedł przed siebie, do sali, gdzie leżała jego ukochana. Patrzył się na nią dobre pół godziny, ściskając jej rękę. Z jego oczu zaczęły spływać łzy, nie kontrolował ich. Następnie nachylił się i pocałował kobietę. Tuż po tym wybiegł ze szpitala.

Droga powrotna wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Myśli zaprzątały jego głowę, nie wiedział, cóż począć. Zanim dotarł do domu, zatrzymał się w jeszcze jednym miejscu, skąd wyszedł z kilkoma wielkimi torbami zakupów. Był to sklep typu Castorama, jednak był on całodobowy. Bill mieszkał w domu, bliźniaku. Jedną połówkę zamieszkiwał jego brat, Tom, natomiast drugą miał całą dla siebie. Kilka pokoi miał jeszcze pustych, całkowicie nieumeblowanych. Dopóki mieszkał sam, to wystarczyły mu trzy – salon, sypialnia oraz pokój rozrywkowy. Dzisiejszej nocy jednak postanowił dodać do tego kolejny – pokój dziecięcy. Gdy tylko wrócił do domu, zabrał się za malowanie ścian. Wybrał kolor błękitny, a na jednej ze ścian namalował czarną farbą obramówkę kwiatów. Takie połączenie wyglądało bajkowo. Podłoga już wcześniej była wyłożona panelami, więc tą część pracy mógł pominąć. Zabrał się więc za składanie kołyski. Była ona drewniana i miała granatowe ozdoby. Położył ją gotową w rogu pokoju. Następnie zamontował również stolik, przewijak oraz jeszcze kilka potrzebnych dodatków. Na zakończenie, udekorował pokój zasłonami oraz dużą ilością pluszowych misiów różnej wielkości. Wszystko to zajęło mu całą noc, gdy skończył był już poranek. Nie zdążył się nawet pozbyć farby z ciała, gdyż tuż po zakończeniu pracy nad pokojem, zadzwonił do niego lekarz. Prosił o natychmiastowe przybycie do szpitala. Bill nie tracąc ani chwili, wybiegł z domu i pojechał. Na miejscu dowiedział się od lekarza, że stała się rzecz dziwna. Tuż po wczorajszej wizycie chłopaka, dziewczyna zaczęła odzyskiwać przytomność. Walczyli całą noc, by odzyskała ją całkowicie i nad ranem się to udało. Czy to możliwe, by pożegnalny pocałunek ukochanego tak na nią zadziałał? Tego nigdy się nie dowie, jednak byłoby to jakieś wyjaśnienie. Trochę za bardzo brzmi jak z bajki, ale może jest prawdą. W tym momencie nie obchodziło go aż tak bardzo to, jak to się stało. Całą swą energię skierował na bycie szczęśliwym, że się obudziła. Zapytał od razu lekarza, kiedy będzie mógł ją zabrać do domu i czy potrzebuje teraz jakiejś specjalnej opieki. Dostał na to odpowiedź, która ucieszyła go jeszcze bardziej. Okazało się bowiem, że nagle wszystkie wyniki badań są perfekcyjne i że nie ma żadnych przeciwwskazań by zabrać ją ze szpitala już teraz. Bill ucieszył się bardzo z tego faktu, podziękował lekarzowi za wszystko i wybiegł szczęśliwy z budynku.

Dziewczyna czuła się już dobrze i chciała jak najszybciej znaleźć się w domu. Przygotowała się już do wyjścia i usiadła na łóżku. Wyjęła komórkę i zadzwoniła do Billa, jednak ten nie odebrał. Próbowała jeszcze kilka razy, po czym do sali wszedł Kyle.

- Cześć. Jak się czujesz? Przepraszam za wczoraj, nie chciałem Cię skrzywdzić kochanie.
- Hey, już jest wszystko dobrze, wszystko wróciło do normy.
- Na pewno? Widzę, że coś Cię jednak męczy...
- To nie o zdrowie chodzi. Lekarz powiedział, że mogę już wyjść, chciałam zadzwonić po Billa, by mnie stąd zabrał, jednak ten nie odbiera telefonu. Nie wiem, co się dzieje.
- Widocznie Twój królewicz nie jest tym, za kogo go masz. Ja byłem tu przez całą noc i czekałem na wieści.
- To nie widziałeś, gdzie on poszedł?
- Przez jakiś czas przetrzymali mnie na izbie wytrzeźwień, a jak już mnie wypuścili, to jego tu nie było.
- Nigdy bym się nie spodziewała po nim takiego zachowania. Nie dość, że go tu nie było, to jeszcze teraz nie odbiera telefonu? I co ja teraz zrobię?
- Spokojnie, ja się Tobą zajmę, zawiozę Cię do domu, już zamawiam taksówkę. Przynajmniej tyle mogę zrobić po tym, co się stało.
- No dobrze, chyba i tak nie mam innej opcji, dziękuję.

Po chwili taksówka była już pod szpitalem. Oboje wsiedli do niej i w drodze zaczęli rozmawiać.

- Widzisz, Twój kochaś się ulotnił, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Nie martw się jednak. W zaistniałych okolicznościach wybaczam Ci Twój skok w bok i zajmę się Tobą oraz naszym dzieckiem. Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej o ciąży?
- Chciałam Ci powiedzieć wcześniej, ale gdy szłam to zrobić, to właśnie wtedy zobaczyłam Cię z nią. Z resztą, to nie jest Twoje dziecko.
- Co Ty za głupoty gadasz? Dobrze, wiem, że to trochę potrwa zanim znów mi zaufasz, wybaczysz i zanim znów stworzymy dobry związek, ale damy radę, nie przekreślaj mnie. Przecież wiesz, że nie chciałem Cię skrzywdzić. I już nigdy tego nie zrobię, obiecuję.

W tym momencie taksówka dojechała na miejsce, a młodzi wysiedli i ruszyli w stronę domu. Zanim jednak zdążyli wejść do środka, usłyszeli głos Billa.

- Kochanie, poczekaj! *podbiegł ze swojego samochodu do nich* Byłem po Ciebie i lekarz powiedział mi, że chwilę temu pojechałaś do domu taksówką. Przepraszam, że nie zdążyłem po Ciebie przybyć. Nie taki był mój plan. Jednak obiecuję, że wynagrodzę Ci to.
- Człowieku, odwal się od niej! Ona jest moja, dziecko zmienia całkiem sytuację, naprawimy nasz związek i będzie wszystko jak dawniej! Stworzymy mu wspaniałą rodzinę, a Ty spadaj stąd! Nikt Cię tu nie chce.
- Kyle, powiedziałam Ci już, że to nie jest Twoje dziecko. Miałam wówczas na myśli, że jest to dziecko Billa. Przepraszam, ale czy mógłbyś nas teraz zostawić samych? Muszę z nim porozmawiać na osobności.
- Nie wierzę! Jeszcze się przekonamy, czyje to dziecko! Zobaczymy! Nie zabierzesz mi jej, Bill!

Kyle odszedł, a para zaczęła rozmawiać. Chłopak poprosił, by dziewczyna wsiadła z nim do samochodu i pozwoliła mu wyjaśnić jego zachowanie i przyczynę nieobecności w szpitalu. Obiecał, że tego nie pożałuje.

czwartek, 11 września 2014

5. Przyłapany na kłamstwie

Bill odebrał telefon i rzucił ostrym „nie odzywaj się więcej do niej!”, po czym odłożył słuchawkę. Kyle jednak zadzwonił ponownie. Tym razem to ona postanowiła odebrać i postawić sprawę jasno.

- Czego?
- Kim jest ten facet, z którym teraz jesteś?!
- Jakoś wcześniej Cię to nie obchodziło. Po co dzwonisz?
- Chciałem się spotkać ze swoją kobietą, coś w tym dziwnego?
- A co, kochanka już Ci się znudziła?
- Jaka kochanka, o czym Ty mówisz?
- Nie udawaj głupiego, widziałam was razem.
- To tylko koleżanka, tak jak ten Twój, co odebrał telefon!
- Daj mi spokój kłamco. Nie dzwoń więcej.

W tym momencie rozłączyła się. Komórka dzwoniła jeszcze kilka razy, po czym nastała cisza. Kochankowie spojrzeli na siebie. Bill przetarł oczy dając sobie jednocześnie trochę czasu do namysłu. Kobieta, na której mu zależało i w której zakochał się od pierwszego wejrzenia jest już jego... Z jednej strony był przeszczęśliwy, z drugiej jednak nie mógł opanować szoku. Nie codziennie człowiek się dowiaduje, że zostanie ojcem. Nieważne, czy jest na to gotowy, czy nie – to obraca życie do góry nogami. Przyswojenie takiej informacji wymaga czasu bez względu na okoliczności. Dziewczyna jednak czekała na reakcję, bała się. W końcu z jego ust wypłynęły słowa:

- Nie martw się, jakoś to będzie, poradzimy sobie. Nie zostawię Cię samej. Kyle'm się nie przejmuj, nie zasługiwał na Ciebie... Teraz ja przejmę jego obowiązki, więc gwarantuję, że poczujesz się jak w niebie!

W tym momencie posłał dziewczynie kuszący uśmieszek. Troszkę uspokojona dziewczyna wtuliła się w chłopaka.


Wieczorem Bill wrócił do zespołu ogłosić nowinę. Dziewczyna jednak długo nie siedziała sama w domu – niedługo po wyjściu chłopaka wizytę jej złożył Kyle. Wcześniej pisał do niej słodkie i pełne miłości sms'y, w których to wyrażał swe uczucia i smutek, że posądza go o zdradę. Przecież był taki niewinny. Ona jednak nie odpisywała na wiadomości, więc młody biznesmen postanowił przybyć i załagodzić sytuację.

- Kochanie, co w Ciebie wstąpiło? Przecież wiesz, że Cię kocham! Nie mam żadnego romansu, to tylko koleżanka!

- Mnie to już nie obchodzi. Wynoś się.

- No ale co się dzieje? Nie wyniosę się, chcę porozmawiać!

- Trzeba było o tym myśleć zanim mnie zdradziłeś z tą kelnerką!

- Ja z nią?! Przestań, to że rozmawiałem z nią wtedy w restauracji jak Cię nie było to nie znaczy od razu, że miałem na nią ochotę i że rzuciłem się na nią, gdy tylko miałem okazję! Jesteś przesadnie zazdrosna! Przekraczasz limity!

- Ja przekraczam limity? Cóż. I tak w niczym nie przekroczę Twojego limitu kłamstw...

- Przecież ja nie kłamię!

- Jasne, a ja jestem święta...

- Wiesz co... chciałem się dogadać i z Tobą pogodzić, ale na razie nie widzę sensu. Przemyśl swoje zachowanie nim będzie za późno.

- Już jest za późno. Żegnam.

- Cześć...

Wyszedł trzaskając drzwiami. Ulżyło jej, że już jest po rozmowie. Jednak nie dawało jej spokoju to, że kazał jej wszystko przemyśleć – to by znaczyło, że czeka ją jeszcze jedno podejście do tematu. Już teraz ledwo się powstrzymywała by nie zaśmiać mu się w twarz. Ciekawą jest rozmowa, gdy zna się prawdę i słucha kłamstw. Być może i by się na nie nabrała, jakby nie widziała zdarzenia. Być może i zwaliłby winę na nią i jej zazdrość. Być może byłaby teraz w jego ramionach. Być może nie wiedziałaby, w co wierzyć i co myśleć. Być może...

Bill wrócił z bukietem kwiatów i czekoladkami. Przytulił dziewczynę na powitanie i zaczął monolog o reakcji chłopaków z zespołu na wiadomość o dziecku. Bardziej szczegółowo już się chyba nie dało tego opowiedzieć. Następny temat, jaki poruszył, dotyczył tego, co robili przez ostatnie miesiące zamknięci w studio ( przez co zresztą uciekł do hotelu i ją poznał). Chłopak pochwalił się, że za niecały miesiąc ukaże się nowa płyta. Jego ekscytacja tym faktem była zaraźliwa. Dziewczyna zaraz zaczęła nalegać, by pozwolił jej przesłuchać piosenki już teraz. Bill postanowił jednak, że puści jej tylko jeden utwór. Była to piosenka, którą napisał noc po ich poznaniu. „And we fall from faith, but we rise and rise again...and I run, run, run, run, run.”. - tekst tak bardzo opisywał jego uczucia w tamtej chwili, że jakikolwiek komentarz autora był zbędny. Jego wiara w happy-end została zburzona po wyznaniu dziewczyny, jednak podniósł się i starał nie poddawać. Uciekał, biegł – byle by być z dala od wszystkiego. Kobieta nie dała rady przesłuchać jej bez wzruszenia. W końcu utwór powstał właśnie przez nią. Bycie czyjąś inspiracją jest naprawdę wspaniałym uczuciem. 




Kobieta opowiedziała Billowi o wizycie Kyle'a i o jej obawach, co do kolejnego spotkania. Para włączyła później film i wtuleni w siebie zapomnieli o problemach. Niestety nie na długo. Kilka godzin później dziewczyna dostała serię pijackich sms'ów od byłego, w których to przepraszał za swoje zachowanie i mówił, że wpadnie zaraz na dziki seks przeprosinowy. Rzuciła komórkę na łóżko i zaniepokojona spojrzała na ukochanego. 

- A co, jeśli faktycznie przyjdzie? Dałam mu kiedyś klucz do mieszkania i jeszcze go nie odzyskałam. Boję się zostać sama na noc. Różne rzeczy do głowy pijanemu mogą przyjść...

- Spokojnie, ze mną jesteś bezpieczna, nic Ci nie grozi. Jeżeli chcesz, to mogę z Tobą zostać na noc.

- Zostań, proszę. Kochany jesteś.

Po rozmowie para wzięła gorącą i romantyczną kąpiel we dwoje, po czym położyli się spać. W środku nocy obudził ich jednak dźwięk otwieranego zamka w drzwiach...



środa, 3 września 2014

4. Miłość też umiera.

Tego dnia Kyle miał zostać dłużej w biurze porządkując papiery. Dziewczyna postanowiła jednak, że pojedzie do niego i wyzna mu wszystko. Nie mogła czekać ani chwili dłużej, to ją zabijało. Wiedziała, że jak do niego zadzwoni, to ją spławi i nie pozwoli na przybycie. Pojechała więc bez zapowiedzi. Zestresowana weszła do siedziby firmy. Nikogo już tam nie było, jedynie na końcu korytarza było widać światło, wydobywające się z jednego z pokoi. Niepewnym krokiem zmierzała w tym kierunku, jednak gdy już doszła i stanęła przy drzwiach to adrenalina zrobiła swoje. Złapała za klamkę i je otworzyła. Tego, co zobaczyła na stole, nie było w najgorszych scenariuszach. Wybiegła z budynku, wsiadła w samochód i ruszyła do domu.

Cała roztrzęsiona podeszła pod klatkę, gdzie czekał na nią Bill. Zdziwiła się, bo nie byli umówieni. Podszedł i ją przytulił.

- Spokojnie, jestem przy Tobie. Co się stało? 
- Pojechałam do biura Kyle'a...Wejdźmy najpierw do środka.

Zabrał od niej klucze i otworzył drzwi. Gdy już znaleźli się w jej pokoju, postanowili kontynuować rozmowę.

- Tak w ogóle, to co Ty tu robisz? 
- Przyszedłem do Ciebie, gdyż się martwiłem. Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś... 
- Przepraszam, potrzebowałam spokoju. 
- To na razie nie ważne, mów lepiej, co się stało w biurze?
- Chciałam mu wszystko powiedzieć, wyjaśnić. Jednak, gdy zobaczyłam tą głupią kelnerkę z jego ulubionej restauracji na jego biurku nago, a jego na niej... Ujeżdżał ją z taką mocą, namiętnością... Ze mną tak nigdy nie miał. Wybiegłam stamtąd nim zdążył zauważyć, że w ogóle tam byłam. Jak mogłam być tak głupia i nie domyślić się wcześniej... 
- Kochałaś go, dlatego mu ufałaś. Jak widać, on nie zasługuje na to. 
- Zdecydowanie nie zasługuje. Muszę wymazać go ze swojego serca. Teraz przynajmniej nie muszę mu mówić o całej sytuacji, a wcześniej takiego wyjścia nie miałam... 
- Jak to nie miałaś? Myślałem, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, przecież bym mu się nie wygadał. 
- Prędzej, czy później by się dowiedział, zauważyłby to... 
- Co by miał zauważyć? 
- Moją owocującą miłość do Ciebie.

Spojrzał w jej zapłakane oczy. Otarł łzę błądzącą po policzku. Złączyli się w namiętnym pocałunku. Tym razem to ona wykonała pierwszy krok zdejmując z niego koszulkę. Nawet nie zauważyli, kiedy znaleźli się na podłodze nago. Każdy ich ruch był tak spontaniczny i pełen pasji, jakby byli dla siebie stworzeni. Pieścili się wzajemnie, rozpalając swe ciała do czerwoności. Gdy już w nią wszedł, cała reszta świata jakby przestała istnieć. Zatracili się w tej przyjemności całkowicie. Bill odzyskał trzeźwość umysłu przed końcem i spytał, gdzie może bezpiecznie dojść. Dostał jednak odpowiedź, której się nie spodziewał: „we mnie”. Oczywiście, z oferty skorzystał, a po wszystkim położyli się na łóżku i wtuleni w siebie zaczęli rozmawiać.

- Cieszę się, że bierzesz tabletki i pozwoliłaś mi pozostać do końca, to było cudowne. 
- Z tym, że... nie biorę. 
- Co?! Wiesz, jak to może się skończyć?! 
- Już za późno, Bill. 
- Teraz za późno, jasne. Jednak 5 minut temu za późno nie było i nie wiem, jak mogłaś to zrobić! Dlaczego mi pozwoliłaś na dojście w Tobie? Co Cię napadło?! 
- 5 minut temu też było za późno. O konsekwencjach tego powinieneś myśleć, gdy dobierałeś się do mnie po pijaku... 
- Czekaj, czekaj, o czym Ty mówisz? 
- Jestem w ciąży. Z Tobą. 
- Co??? 
- Byłam u lekarza, potwierdził to. Termin wskazuje jednoznacznie na Ciebie. Nie ma żadnej szansy by to było dziecko Kyle'a. Z nim już dawno do niczego nie doszło. 
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? 
- To nie takie proste. Chciałam porozmawiać najpierw z chłopakiem, jednak po tym, co zobaczyłam... on już dla mnie nie istnieje.

W tym momencie zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniało imię „Kyle”.